309731444
Lekki samochód pancerny BA-64B
Samochód pancerny BA-64 to po prostu „Czapajew”, czyli GAZ-64 wyposażony w pancerz. Tak naprawdę sowiecki inżynier Graczow stworzył prosty, lekki samochód terenowy korzystając z ze znanych już rozwiązań zastosowanych w produkowanych w ZSRR pojazdach takich jak GAZ-1M, GAZ 11-40, GAZ -61 i innych. Przy okazji, gdy okazało się, że nowy „łazik” spełniał wysokie wymagania trakcyjno-dynamiczne, jak je określono Graczow jakby przy okazji sam postanowił we współpracy z zespołem konstruktorów na bazie tego samochodu skonstruować lekką pancerkę. Pojazd nazwano BA-64, gdyż jak już wspominałem opierał się na ramie i układach jezdnych „gazika”. Dobudowano tylko lekki pancerz, wzorowany na konstrukcjach… niemieckich i trochę przypomina Sdkfz 222. Początkowo nie posiadał wieżyczki, która dodano później, montując w niej przy okazji RKM DT. Samochód zmodyfikowano do wariantu nazwanego BA-64B zwiększając rozstaw kół, w których z kolei zastosowano samouszczelniające się po przestrzeleniu opony. Te same rozwiązania zastosowano w samochodzie terenowym, po czym przemianowano go na GAZ-67 (i to był legendarny Czapajew). Armia Polska na wschodzie otrzymała pierwsze BA-64 w dniu 8 lipca 1943 w ilości 3 sztuk, które przydzielono do 1 Pułku Czołgów. Łącznie całe WP w czasie działań wojennych otrzymało 81 sztuk tych pojazdów. Z uwagi na słabe opancerzenie i skromne uzbrojenie pancerki te nie były przeznaczone do prowadzenia bezpośrednich działań bojowych, bo nie taka było ich przeznaczenie. Ich rolą było prowadzenie rozpoznania, sprawowanie komunikacji miedzy oddziałami na pierwszej linii, ochrona sztabów i podobne działania pomocnicze. Doskonale sprawdzały się w przedzieraniu się wąskimi leśnymi duktami. W pierwszej Brygadzie Pancernej, która otrzymała 7 pojazdów tego typu, jeden przydzielono do dowództwa, a po trzy do każdego z pułków. Otrzymały one odpowiednio numerację 1001, 106, 107, 108 oraz 206, 207, 208 i z takimi numerami funkcjonowały do września 1944. Z epizodów związanych z działaniem tych wozów napomknę, iż w czasie bitwy pod Studziankami dowożono nimi amunicję oraz zapewniały łączność między oddziałami. Podobnie było w bitwie o Pommernstellung B1, ale zdarzało się iż na tych samochodach przenikano przez linie wroga. Prezentowany pojazd jest z okresu walk nad Miereją, nie posiada jeszcze numerów bocznych. Utknął w błocku, gdy zamierzano nim przeprawić się przez bagnistą rzeczkę po mostku dla piechoty, a cudeńko ważyło jednak około 2 ton.
Sposób malowania prezentowanego modelu jest hipotetyczny.
Zestaw „firmy” Hobby Park, rodem z …Mołdawii, Skala 1:35
Ocena zestawu: przeznaczony dla gości z ogromnym zapasem cierpliwości. Części nie dość, że odlane z przesunięciami, to i tak nie pasujące do siebie nawet po obróbce. Z wielu z akcesoriów typu łopata, łom, czy haki po prostu nie skorzystałem, bo nie dało się ich obrobić. Reasumując bardzo słaby model.
Zdjęcia - Internet