51789722 Virtual Museum - Broń XX wieku - Czołg średni T-62A Virtual Museum - Broń XX wieku - Czołg średni T-62A
Broń XX wieku
Czołg średni T-62A
Odwiedzono 8 razy

Radziecki czołg średni, opracowany w roku 1961 jako następca T-55 i używany w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku przez Armię Radziecką i wojska kilkunastu innych krajów na Bliskim Wschodzie w Azji i Afryce (natomiast nie wprowadzony jako standard w wojskach Układu Warszawskiego).


Tło historyczne:

W latach drugiej wojny światowej, największym producentem czołgów w ZSRR były Uralskie Zakłady Budowy Wagonów „Uralwagonzawod” w Niżnym Tagile, czyli dawna charkowska Fabryka nr 183, ewakuowana w roku 1941. Zaplecze konstruktorskie „Uralwagonki” (jak ją nieoficjalnie nazywano) także stanowili inżynierowie z Charkowa, a na ich czele stał Alieksandr A. Morozow, konstruktor słynnego T-34. Morozow był inżynierem dość niezwykłym. Był praktykiem o ogromnym doświadczeniu, a równocześnie wizjonerem, co powodowało, że szybko tracił zainteresowanie swoimi konstrukcjami gdy tylko już je zrealizował – pozostawiał ich rozwój innym, a sam brał się za tworzenie czegoś zupełnie nowego, czasami wręcz zrywającego z poprzednimi projektami. Tak było w przypadku T-34, który dopracowywano i rozwijano (ostatecznie w T-34-85) gdy Morozow pracował już nad T-44. Gdy z kolei T-44 i jego „młodszy brat” T-54 odniosły ogromny sukces, Morozow wraz ze swym zespołem powrócił do Charkowa i zaczął prace nad kolejną rewelacyjnie zapowiadającą się konstrukcją – „Obiektem 432” (późniejszym T-64).

Dalszy rozwój T-54 i opracowanie jego nowej wersji rozwojowej czyli T-55, pozostały w Niżnim Tagile. Ponieważ po wyjeździe „charkowian” tamtejsze Biuro Konstrukcyjne nieomal przestało istnieć, wzmocniono je w iście radzieckim stylu – kierując do niego nakazem pracy liczną ekipę świeżo upieczonych absolwentów wyższych uczelni technicznych, na czele których w lipcu 1953 postawiono niespełna 31-letniego Leonida Karcewa. Ten okazał się kolejnym talentem i kierował Biurem przez szesnaście lat, finalizując swoją karierę wstępnym projektem czołgu T-72 (który dokończył już nowy Główny Konstruktor – Walerij N. Wieniediktow).

W międzyczasie, pod koniec lat pięćdziesiątych okazało się, że ZSRR (w opinii własnych marszałków) traci przewagę jakościową nad sprzętem pancernym NATO. Wywiad dostarczył informacji o nowej, rewelacyjnej armacie L7 kalibru 105 mm, w którą miały zostać przezbrojone brytyjskie „Centuriony” i amerykańskie M-60. Radziecką odpowiedzią miała być armata U5-TS (2A20 „Mołot”) kalibru 115 mm, pierwsza na świecie czołgowa armata gładkolufowa wystrzeliwująca pociski stabilizowane brzechwowo („strzałki”). Ta właśnie armata miała stanowić główne uzbrojenie „Obiektu 432” Morozowa.

Projekt Morozowa zaliczał jednak kolejne opóźnienia. Upchano w nim zbyt wiele technicznych nowinek na raz, a te nie zawsze chciały działać w ogóle, czy też współdziałać ze sobą. W tej sytuacji konieczny był jakiś „Plan B”. Zadanie ratowania sytuacji spadło na Biuro Konstrukcyjne Karcewa, w postaci polecenia jak najszybszego opracowania konstrukcji czołgu uzbrojonego w armatę U5-TS i wykorzystującego jak najwięcej elementów i zespołów sprawdzonego T-55.

Próba najprostszego rozwiązania, czyli uzbrojenia T-55 w nowe działo, nie powiodła się. Okazało się, że potrzebna będzie nowa wieża, o większej średnicy łożyska. To z kolei pociągało za sobą zmiany w konstrukcji kadłuba, a to znowu zmiany w systemie napędowym i tak dalej. W rezultacie, dopiero po dwóch latach (w 1961) projekt zmaterializował się w postaci prototypu zupełnie nowego czołgu, o kryptonimie „Obiekt 166”.

Już w tym samym roku pośpiesznie ruszyła produkcja seryjna wozu, któremu nadano oznaczenie wojskowe T-62. Czołg udał się Karcewowi – pozostał w produkcji przez 11 lat (łącznie powstało 19 064 egzemplarzy). Miał niską, opływową sylwetkę i koła nośne nieco inaczej rozmieszczone niż we wcześniejszych T-54/55. W pierwszej połowie lat sześćdziesiątych był najsilniej uzbrojonym czołgiem na świecie. Z drugiej strony zachował wszystkie wady swoich poprzedników - był ciasny, miał słabą wentylację, zaś armata miała niewielką szybkostrzelność i niewielki zapas naboi. Niemniej w Armii Radzieckiej używano go masowo, a spora liczba T-62 została także wyeksportowana na Bliski i Środkowy Wschód (dużo maszyn trafiło tam jeszcze po rozpadzie ZSRR), gdzie używane są do dzisiaj.

Dwa najbardziej znane konflikty z udziałem czołgów T-62 to arabsko-izraelska „Wojna Yom Kippur” w 1973 oraz operacja „Desert Strom” w roku 1991. W obu przypadkach T-62 były niestety głównie tarczami strzelniczymi dla przeciwników, chociaż wynikało to przede wszystkim z kiepskiego poziomu wyszkolenia ich załóg. Warto tu zauważyć, że np. wojska „Sojuszu Północnego”, które w latach 1996 – 2001 działając jako aliant USA, miały kluczowy udział w pokonaniu reżimu Talibów w Afganistanie, swoich T-62 (pozyskanych wraz z personelem z Tadżykistanu i Uzbekistanu) używały bardzo skutecznie.

Na podwoziu T-62 zbudowano rakietowy niszczyciel czołgów IT-1, który jednak okazał się być ślepą uliczką w rozwoju broni pancernej. Zaś sam T-62 zakończył linię rozwojową T-44/54/55. Jego następca z „Uralwagonki”, T-72 nie miał już ze swoimi poprzednikami prawie nic wspólnego.


Opis eksponatu:

Czołg T-62 w barwach i oznakowaniu elitarnej jednostki Sojuszu Północnego „Zarbati” stworzonej przez Ahmada Masouda (zwanego „Lwem Pandższiru”). Listopad 2001, rejon Kabulu.

Model w skali 1/35, zestaw Tamiya.