3628718314
Brytyjski samochód pancerny z okresu „Zimnej Wojny”, używany także w wielu innych krajach w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie
Tło historyczne:
Pod koniec II wojny światowej, Armia Brytyjska zdecydowała o unifikacji sprzętu pododdziałów rozpoznawczych (dotąd z konieczności używano całej zbieraniny typów produkcji własnej, kanadyjskiej i amerykańskiej). Przy tej okazji zdecydowano także o wycofaniu „wojennych” modeli, na miejsce których miały zostać wprowadzone zupełnie nowe konstrukcje. Oficjalną specyfikację dla „Powojennego samochodu pancernego” („Post War Armoured Car”) przedstawiono w styczniu 1946. W październiku 1947 kontrakt na opracowanie prototypu, oznaczonego FV 601, uzyskała firma Alvis z Coventry. Przedsiębiorstwo to było w owym czasie jednym z wiodących brytyjskich producentów samochodów osobowych, a jego kolejne modele słynęły z nowoczesności oraz bardzo wysokiej jakości (sam Rolls-Royce uważał je za najgroźniejszą konkurencję).
Konstruktorzy Alvisa ponownie nie zawiedli. Wyjątkową mobilność nowego pojazdu miało zapewnić specjalnie zaprojektowane sześciokołowe podwozie, cechujące się między innymi nowatorskim zawieszeniem, wykorzystującym zamiast resorów wałki skrętne (co dotychczas stosowano jedynie w czołgach). Podwozie to zapewniało zdolność pokonywania terenu porównywalną z pojazdami gąsienicowymi i umożliwiało jazdę nawet w przypadku utraty dwóch kół (po jednym dowolnym z każdej strony). Uzbrojenie wozu miała stanowić armata 76,2 mm i karabin maszynowy 7,62mm.
Wspomniane podwozie okazało się być tak udane, że wojsko zażyczyło sobie opracowania bazującego na nim transportera opancerzonego i nadało temu projektowi priorytet. W tej sytuacji, Alvis skupił się na projekcie transportera (późniejszego „Saracena”), a dokończenie projektowania samochodu pancernego podzlecono firmie Crossley. Tej ostatniej zajęło to kilka lat, gdyż w międzyczasie wojsko parokrotnie zmieniało wymagania, co powodowało konieczność czasochłonnego wprowadzania zmian w projekcie. Przykładowo, pozornie drobna zamiana obowiązków dwuosobowej załogi wieży (początkowo dowódca miał być równocześnie celowniczym, a działo miał ładować radiooperator, teraz te role odwrócono) poskutkowała rocznym (!) opóźnieniem - trzeba było kompletnie przeprojektować wnętrze wieży i przestrzeni pod nią, a także inaczej rozmieścić pojemniki na amunicję i zaprojektować dostęp do nich w zupełnie inny sposób niż to wcześniej rozwiązano.
Ostatecznie, po rozmaitych zawirowaniach, pojazd rozpoczęto produkować w roku 1958 (czyli po 12 latach od rozpoczęcia pierwszych prac koncepcyjnych) w macierzystej firmie Alvis. Okazało się, że warto było czekać – wóz okazał się bardzo udany, spełnił z nawiązką wszelkie pokładane w nim nadzieje i przez wiele lat dobrze służył British Army oraz wielu innym wojskom na całym świecie. Nadano mu nazwę „Saladin”, pochodzącą od imienia średniowiecznego muzułmańskiego władcy, wsławionego m. in. pokonaniem europejskiego rycerstwa pod Hattin w 1187 i zdobyciem Jerozolimy. Ciekawe, że te „historyczne zaszłości” jakoś Brytyjczykom zupełnie nie przeszkadzały uhonorować dawnego przeciwnika…
Łącznie w ciągu 14 lat wyprodukowano blisko 1 200 „Saladinów”. Od roku 1972 ich miejsce w brytyjskich pododdziałach rozpoznawczych zajęły pojazdy gąsienicowe „Scorpion” (również opracowane i produkowane przez firmę Alvis).
Opis eksponatu:
Samochód pancerny „Saladin” Mk 2, w konfiguracji „Parade Order” (czyli przygotowany i wypucowany do przeglądu jednostki lub defilady), rok 1966. Pojazd w kolorze błyszczącej, soczystej ciemnej zieleni ("Deep Bronze Green" BS381C 224). Malowanie to stosowano w latach 1955 – 1971, a gładko polerowane powierzchnie miały ułatwiać spłukiwanie opadu promieniotwórczego w warunkach atomowego pola walki. Prezentowany wóz nosi oznakowanie szwadronu „A” pułku The Queen Own’s Hussars. Pułk ten (nazywający się wówczas „7th Queen Own’s Hussars”) w roku 1944 był przydzielony do II Korpusu Polskiego i w jego składzie uczestniczył w bitwach o Anconę i Linię Gotów. Odznaczył się w nich tak bardzo i zyskał taki szacunek polskich żołnierzy, że gdy powracał pod dowództwo brytyjskie, generał Anders nadał mu honorowe wyróżnienie - prawo posługiwania się godłem Korpusu, czyli warszawską Syrenką. Przyboczni Huzarzy Królowej potraktowali to bardzo poważnie. Ten elitarny pułk, szczycący się długą listą zasług w niezliczonych bitwach poczynając od XVII wieku, przyjął właśnie „The Mermaid of Warsaw” jaką oznakę, którą jego żołnierze nosili odtąd na rękawach mundurów. Wyższe dowództwo brytyjskie nie było tym zachwycone, ale też nie ośmieliło się tego formalnie zabronić. Przez pół wieku Huzarzy paradowali więc dumnie z „nieoficjalnymi” Syrenkami na mundurach, aż w końcu władze poddały się. Nowe przepisy mundurowe w roku 1995 (!) oficjalnie usankcjonowały ich noszenie i to od razu w dwóch wersjach: żołnierskiej/podoficerskiej (lewy rękaw munduru, biała na czerwonym tle) i oficerskiej (prawy rękaw munduru, srebrna na czerwonym tle)…
Model w skali 1/35, wykonany został z zestawu firmy Dragon.