Julleuchter (ew. Turmleuchter)
Prezentowany eksponat to tzw. julleuchter czyli świecznik na święto Jul, czy też święto przesilenia zimowego.
Historia tego egzemplarza, który jest autentyczny, stanowi dosyć ciekawą opowieść. Nikt w rodzinie do SS nie należał, ale jak na mieszkańców Wielkopolski przystało, a zwłaszcza tej graniczącej z tzw. "ziemiami odzyskanymi", szaber powojenny raczej nie był im obcy... Przedmiot ma pochodzić z Wrocławia. Dziadek, który był zdunem, miał go przywieźć właśnie stamtąd, gdzie uczył się swojego fachu. W rodzinie funkcjonowała wersja, że wykonał on ten "świecznik" w ramach praktyk i stało to przez ponad 50 lat jako ozdoba na bufecie. Sam zainteresowany zmarł dosyć dawno, więc nie było komu wyprostować tej historii. Dla mnie zawsze było to coś na kształt domku z piernika, czy też świecznika świątecznego, który babcia miała ustawiony na bufecie. Tak też zapamiętałem ten przedmiot z dzieciństwa. Babcia zmarła, a świecznik powędrował na strych. Około roku 2009, przez przypadek natrafiłem na aukcję z julleuchterem na Allegro i postanowiłem go odszukać. Od tego czasu poznałem faktyczną historię świecznika i stanowi on element moich zbiorów. Wiem już też, że dziadek nie mógł go wykonać na praktykach, a zapewne pozyskał w inny sposób... :)
Niestety kilka lat poniewierki spowodowało u niego zabrudzenia unigruntem, których nie bardzo da się usunąć, ponieważ porcelana nie jest szkliwiona. Cieszę się i tak, że ostał się chociaż w takim stanie, bo kilka przedmiotów mi z tego strychu zginęło podczas przytaczanego remontu dachu.
Teraz ogólna i bardzo skrócona historia julleuchterów. Zaznaczam, że jest to skrót, który nie stanowi żadnego opracowania fachowego, źródła itp. Wszystko wzięło się od święta Jul, które obchodzono głównie w krajach skandynawskich. Tam też prawdopodobnie te świeczniki pojawiły się jako pierwsze, a zatem nie jest to wynalazek III Rzeszy. Z czasem, niektóre zwyczaje tego święta zostały wplecione w obchody Bożego Narodzenia. Jednakże, jak wiemy III Rzeszy opracowano coś na kształt własnej religii, więc nie powinno nikogo dziwić święto Julfest, które miało, wraz z innymi elementami nowej religii, subtelnie wyprzeć obrządek chrześcijański, a jednocześnie spełniać oczekiwania względem świąt starogermańskich, cyrku okultystycznego itp. Wyjaśnień stosowania, czy też pochodzenia świecznika jest kilka. Poniżej skrót różnych opinii, które można spotkać w sieci.
Świeczniki wykonywano w fabryce porcelany Allach w Monachium. W jednym z narożników podstawy wybijano symbol SS, co widać na zdjęciu. Jak już wspomniałem porcelana nie była szkliwiona.
Jak ciekawostkę można wskazać, że na ten element wskazywał także zbrodniarz Jurgen Stroop i zostało to spisane przez Kazimierza Moczarskiego w "Rozmowach z katem".